"W Sopocie nigdy mi nie szło. W drugim secie zepsułem dwie piłki meczowe i pomimo prowadzenia 5:1 przegrałem tę partię. Dziękuję swojej dziewczynie i kibicom za doping. Przepraszam, że nie zakończyłem tego meczu szybciej. W przyszłym roku będę chciał tutaj znów przyjechać i powtórzyć sukces" - powiedział Dawidienko, który dzięki zwycięstwu w Sopocie zarobił 59.200 euro.