Hiddink po nominacji na selekcjonera reprezentacji Rosji nasłuchał się, że nie ma kwalifikacji, by prowadzić drużynę narodową. Dla miejscowych trenerów decyzja tamtejszego związku piłki nożnej była policzkiem. Najbardziej Holendra krytykuje były trener kadry Walery Gazajew. "Nie wystarczy być dobrym fachowcem, by poprowadzić drużynę narodową Rosji" - mówi Gazajew. "Szkoleniowiec reprezentacji Rosji musi być prawdziwym patriotą, musi doskonale rozumieć naszą narodową tożsamość, nasze zwyczaje i charakter. Dlatego musi być to człowiek urodzony tutaj" - dodaje.
Inny były trener Rosji Oleg Romancew zarzuca Hiddinkowi, że prowadzona przez niego Australia grała w mistrzostwach świata prymitywny futbol. Na Holendrze suchej nitki nie zostawiają też Jurij Siemin i Anatolij Byszowiec. "Nie mam pojęcia, w jaki sposób, przy językowej barierze, Hiddink może skutecznie prowadzić zespół podczas meczu" - głośno zastanawiał się Siemin.
Rosyjskich trenerów zżera zazdrość. Holender dostanie w Rosji 3 mln dolarów rocznie. O takich zarobkach miejscowi trenerzy moga tylko pomarzyć.
Hiddink w roli trenera reprezentacji Rosji zadebiutuje 16 sierpnia w towarzyskim meczu z Łotwą.
Leo Beenhakker ma w Polsce sielskie życie w porównaniu do tego, co w Rosji spotyka jego rodaka Guusa Hiddinka. Holendra nie znoszą miejscowi trenerzy. Wszyscy nie mogą pogodzić się z tym, że ich narodową drużynę prowadzi obcokrajowiec. Ale rosyjscy szkoleniowcy są pewni, że Holender nie przyjmie się w ich kraju. "On ma za słabe gardło i głowę, by sprostać naszym zwyczajom. A u nas większość spraw załatwia się przy wódce" - wyjaśniają trenerzy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama