Dawno nie zdarzyła się sytuacja, żeby w dniu meczu reprezentacji Polski w kasach były jeszcze bilety. A dzisiaj niesprzedane wejściówki zasłaniają biletera. To efekt fatalnej gry biało-czerwonych w ostatnich miesiącach, a zwłaszcza w sobotnim meczu z Finlandią.

Zgodnie z przewidywaniami, dziś w bramce kibice zobaczą Wojciecha Kowalewskiego. Bramkarz Spartaka Moskwa ma nadzieję, że w meczu z Serbią Polska zagra lepiej. "W sobotę zawiedliśmy kibiców, ale też samych siebie" - powiedział Kowalewski. Dodał, że jeśli Polacy zagrają agresywniej i odważniej - nie są bez szans. We wtorek reprezentacja trenowała tylko wieczorem na stadionie Legii. Znów był on zamknięty dla fanów.

Serbowie nie przyjadą do Polski bronić się. Oni mają zamiar tutaj wygrać i nie ukrywają tego, choć wiedzą, że czeka ich niełatwa przeprawa w meczu z biało-czerwonymi. W meczu otwarcia Serbia wygrała z Azerbejdżanem tylko 1:0, co bardzo zdenerwowało trenera Javiera Clemente. Czy w meczu z Polską będzie mieć mniej powodów do zdenerwowania?