Najlepszy obecnie tenisista świata przyleciał do Tokio na turniej Japan Open. I już od lotniska towarzyszyły mu spore grupy fanów. Ale to, co zobaczył na treningu, mocno go zszokowało. Tłumy kibiców! A do tego organizacja jak na meczu. "Byli nawet chłopcy do podawania piłek!" - mówił zaskoczony. "Zabrakło chyba tylko sędziego" - żartował.
Federer jest gwiazdą, a w Japonii szaleństwo na punkcie znanych sportowców jest zawsze przeogromne. Bilety na jego pierwszy mecz w tokijskim turnieju są już dawno sprzedane. Fani muszą jednak cierpliwie poczekać do środy. Z powodu ulewnych opadów deszczu terminy spotkań zostały poprzekładane.