Jak to możliwe? Ze sponsorowania zespołu wycofała się po latach firma Apator. Ostatnio zrezygnował z wykładania pieniędzy na drużynę właściciel firmy Adriana Marek Karwan. "Przychodzą do nas ludzie i ze łzami w oczach dają drobne kwoty na pomoc dla swojego ukochanego klubu. Niestety, władz miasta i firm z Torunia nie interesuje nasza sytuacja" - załamuje ręce prezes klubu Mirosław Batorski.

Toruńscy kibice są załamani. Próbowali nawet zbierać pieniądze na spłatę klubowych długów. "Nasze składki i licytacje nie przyniosły dużego zysku. To kropla w morzu klubowych potrzeb" - mówią przybici fani. Ich smutek jest tym większy, że w zespole nie będzie mógł jeździć wychowanek klubu Wiesław Jaguś, który dostał się do Grand Prix.

Żużlowym działaczom została modlitwa o cud. "Wysyłamy dokumenty i zgłaszamy zespół do rozgrywek. Zdaję sobie sprawę, że z długiem nie dostaniemy licencji, ale może uda się do tego czasu załatwić sponsora strategicznego. W ostatnich dniach udało sie nam zmniejszyć zadłużenie z półtora miliona do 800 tysięcy" - mówi prezes Batorski.