Początek spotkania z Amerykanami był zacięty i wyrównany. Ale już w 3. minucie Marka Góreckiego pokonał Chimenti. Nasi piłkarze nie załamali się. I już minutę później doprowadzili do remisu. W ogromnym zamieszaniu podbramkowym samobójczego gola strzelił Ibsen. Do końca pierwszej części gry Polacy starali się jak mogli. W kilku sytuacjach do zdobycia bramki zabrakło centymetrów! Niestety, na przerwę schodzili przy stanie 1:1.
Druga tercja to popis gry reprezentantów USA. W 17. minucie meczu polskiego bramkarza pokonał silnym strzałem z rzutu wolnego Taguinod. Dwie minuty później było już 3:1. Ładnym uderzeniem z piętnastu metrów na listę strzelców wpisał się Astorga. W 21. minucie Polacy zmarnowali doskonałą okazję do zdobycia gola. Rzut wolny z okolic pola karnego zmarnował syn trenera reprezentacji, Witold Ziober.
Trzecia część meczu nie powaliła na kolana. Widać było, że zawodnicy obu zespołów są już mocno zmęczeni. W 27. minucie Marek Żuk zdobył kontaktowego gola, ale już dwie minuty później Chimenti strzelił czwartego gola dla Amerykanów i ustalił wynik meczu. Na dwie minuty przed końcem spotkania biało-czerwonych od utraty piątego gola uratował słupek.
Polska - USA 2:4 (1:1, 0:2, 1:1)
Bramki: Ibsen 5 sam, Żuk 27 - Chimienti 3 i 29, Taguinod 17, Astorga 19
Skład Polski: Górecki - Kuchciak, Żuk, Wydmuszek, Saganowski oraz W. Ziober, Polakowski.