Właściciel klubu chce wyciągnąć każdą zainwestowaną w Wisłę złotówkę, a to sprawi, że drużyna wicemistrzów Polski przestanie się liczyć nawet na krajowym podwórku. Następcą Okuki będzie Adam Nawałka. Ta zmiana była przesądzona już dawno i Fakt pisał o tym od kilku tygodni.

"Panowie, już wkrótce ja będę trenerem" - powtarzał były świetny piłkarz najmłodszym piłkarzom Wisły, z którymi ma najlepsze relacje. To Nawałka tak naprawdę decyduje o polityce transferowej w klubie. A Okuka już od kilku tygodni zewsząd słyszał, że już po nim. Klub oficjalnie nie poinformował jeszcze o zwolnieniu trenera, lecz nakazał Okuce sporządzenie raportu z pracy, który ma dziś złożyć. To najlepszy dowód na to, że Cupiał podpisał już na niego wyrok. Taki sam dokument mieli przygotować Werner Liczka, Jerzy Engel czy wreszcie Dan Petrescu.

Nikt nawet tego nie czytał, bo decyzja o wyrzuceniu tych trenerów była podjęta, zanim raporty zaczęły powstawać. Nie inaczej jest z Okuką.
Dzień po porażce z Feyenoordem serbski trener spotkał się z zawodnikami Wisły. Jako urodzony optymista nie pożegnał się z nimi, tylko podsumował jesienną rundę. W tym czasie Nawałka przechadzał się po klubie w szampańskim nastroju. Opowiadał o wiosennych planach Wisły, a pytanie, czy zastąpi Okukę, kwitował serdecznym śmiechem.

Kibice w Krakowie muszą teraz się modlić, by Cupiał znalazł nabywcę na jego akcje Wisły (warte 55 mln złotych). Bo inaczej drużyna szybko będzie się składać z samych przeciętniaków. Wczoraj zielone światło w sprawie transferu dostali wszyscy zawodnicy, łącznie z reprezentantami Polski. Zimą najzdolniejsi piłkarze znajdą sobie nowych pracodawców. Najbliższy odejścia jest Paweł Brożek, który ma ofertę z Nancy i jednego z klubów Premiership.

W zamian do klubu trafią piłkarze przeciętni. Czołowi ligowi zawodnicy już dawno przestali traktować Wisłę jak Eldorado. O sprowadzeniu Łukasza Garguły czy Radosława Matusiaka w Krakowie mogą tylko pomarzyć, Bartłomiej Grzelak lepszą ofertę otrzymał nawet z Zagłębia Lubin. "Dziwne, że krakowianie tak mało mu zaproponowali. 80 procent ich piłkarzy zarabia więcej" - dziwi się jeden z działaczy Zagłębia.








Reklama