Tylko dlaczego w rozmowach w ekskluzywnym warszawskim lokalu brał udział Andrzej Placzyński? Widać przedstawiciela firmy handlującej prawami telewizyjnymi ciągnie do piłki. Odkąd ten były współpracownik Służby Bezpieczeństwa kręci się już przy kadrze, mocno interesuje się transferami, na których przecież można zarobić.

Reklama

Placzyński ma w Anglii dobre układy. Rok temu próbował wepchnąć do Birmingham City Grzegorza Piechnę. Nie udało się, więc teraz zarzucił sieci na młody talent z drużyny mistrza Polski. Placzyński miesza się w sprzedawanie piłkarzy, mimo że nie ma jakichkolwiek uprawnień menedżerskich!

W restauracji, w miłej atmosferze, przy kielichu, obiecywano Janczykowi złote góry. Czy dał się omamić, dowiemy się w najbliższych dniach, gdy do Legii wpłynie oficjalna oferta z Manchesteru. O przymiarkach angielskiego klubu "Fakt" pisał w zeszłym tygodniu. Menedżer klubu, Stuart Pearce szuka ofensywnych piłkarzy. W oko wpadł mu nie tylko Janczyk, ale także reprezentant Polski, Euzebiusz Smolarek.

Widać jednak, że Anglicy liczą na Janczyka. Młody piłkarz powinien jednak uważać na obiecanki Placzyńskiego i bardziej skupić się na przygotowaniu do sezonu niż kolacjach w towarzystwie podejrzanych ludzi. Janczyk musi pamiętać, że przebywanie w towarzystwie byłego esbeka niczego dobrego nie wróży. Poza tym - godzina 23 to pora, o której profesjonalni piłkarze kładą się do łóżka, a nie przesiadują w oparach dymu i alkoholu.

Reklama

Janczyk nie powinien więcej mieszać się do tego towarzystwa. Najlepiej jakby szerokim łukiem omijał "Placka" i jego świtę.