W jednym z wywiadów nasz czołowy zawodnik Mariusz Jurasik powiedział, że polscy piłkarze ręczni jadą do Niemiec po mistrzostwo świata. Takie wypowiedzi bardziej wam pomagają, czy szkodzą?
No cóż, ja aż takim optymistą jak Mariusz, nie jestem. Ale jeśli komuś taka wypowiedź może zaszkodzić, to najwyżej samemu Mariuszowi, któremu potem ktoś to może wypomnieć.
A na co was stać?
Na wiele. Ja nigdy nie prognozuję, ale uważam, że możemy pokonać każdego. Nie wiem tylko, czy jesteśmy w stanie zrobić to dzień po dniu. Ważne, żeby być w czołowej siódemce, bo to pozwoli nam walczyć o igrzyska. Wiem, że są ludzie, którzy oczekują od nas medalu. Sęk w tym, że takie gadanie nic nie kosztuje, ale oczekiwania rosną szybciej niż umiejętności piłkarzy.
Szykujecie się już na konkretnych rywali?
Tak, codziennie mamy półgodzinne seanse wideo. Teraz najwięcej czasu poświęcamy Argentyńczykom, z którymi zagramy w sobotę pierwszy mecz. To żywiołowo grający i nieobliczalny zespół, którego w żadnym wypadku nie wolno nam zlekceważyć, bo jeśli w trakcie meczu dostrzegą swoją szansę, to może być ciężko.
Najważniejszym meczem grupowym będzie spotkanie z Niemcami. Zarówno pan, jak i pierwszy trener Bogdan Wenta, graliście długo w Niemczech. W Bundeslidze występuje aż dziewięciu zawodników kadry. Czy ten mecz będzie dla was sprawą honoru?
Wszystkie takie będą, bo jesteśmy reprezentacją Polski. Ale mecz z Niemcami będzie miał wielką wagę, bo zdobyte punkty będą się liczyły w następnej rundzie. Ponadto zagramy z gospodarzami, przed 13-tysięczną publicznością. Na pewno nikogo nie trzeba będzie przed tym meczem mobilizować. Chłopcy będą wyłazić ze skóry, żeby wygrać.
Oprócz niemieckich zawodników trzeba jeszcze będzie pokonać sędziów...
Jesteśmy na to przygotowani. Razem z Bogdanem nastawiamy zawodników, że muszą być na tyle lepsi od Niemców, żeby ewentualna stronniczość nie odebrała nam zwycięstwa.
Wiecie na jakie premie możecie liczyć?
Wiem, że mamy dostać 150 tys. zł do podziału za awans do drugiej rundy turnieju. W najbliższych dniach ma przyjechać prezes i wtedy dowiemy się więcej na temat nagród. Ale mnie te kwestie nie interesują. Myślę, że dla nikogo w tym turnieju kasa nie jest priorytetem. Nie jesteśmy tu dla pieniędzy.
W składzie ekipy jest psycholog. Zawodnicy chętnie korzystają z jego pomocy?
Jedni chętnie, inni mniej. Marcin Kochanowski jest z nami od kilku miesięcy. To ważna osoba, bo kiedy gra się dzień po dniu, trzeba być mocnym psychicznie.
W takich turniejach jak mistrzostwa świata, czy Europy bardzo ważne jest doświadczenie. Tymczasem aż siedmiu kadrowiczów debiutuje w dużej imprezie.
To fakt. Ale skład, który powołał Bogdan jest optymalny. Lepszych zawodników nie mamy.
"Nigdy nie prognozuję, ale uważam, że w mistrzostwach świata możemy pokonać każdego. Stać nas na wiele" - mówi Daniel Waszkiewicz. Specjalnie dla DZIENNIKA asystent Bogdana Wenty opowiada o szansach polskiej reprezentacji w starciu z najlepszymi szczypiornistami świata.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama