"Postępowanie wszczęliśmy z urzędu, bo było to zdarzenie na publicznej imprezie, którego niemal wszyscy byliśmy świadkami, a wiemy już, że skutki są poważne" - powiedział prokurator rejonowy Krzysztof Knapik.

Dodał, że prokuratura poprosiła już policję o raporty z rejestratora siły wiatru pod Wielką Krokwią. Czeka też na materiały filmowe z telewizji, których kamery nagrały tragiczny upadek Jana Mazocha. Musi też przesłuchać organizatorów zawodów i innych świadków.

Jan Mazoch tuż po wyjściu z progu - przy silnym wietrze - spadł na zeskok, kilkakrotnie odbił się od niego i stracił przytomność. Trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Tam lekarze stwierdzili u niego wieloogniskowe stłuczenie mózgu.

Od wypadku skoczek pozostaje w stanie sztucznej, farmakologicznej śpiączki. Zostanie wybudzony najwcześniej za dwie doby - ujawniła dziś rzeczniczka szpitala. Wtedy będzie można stwierdzić, czy ma jeszcze inne obrażenia.