Ich pierwszy wyścig na 400 m stylem dowolnym zakończył się wygraną Manaudou. Ale jednocześnie był olbrzymim sukcesem polskiej pływaczki. Otylia zdobyła srebrny medal w konkurencji, w której nie startowała na wielkiej imprezie od 2004 roku, a w której wystąpiła tu "testowo" - przygotowując się do igrzysk olimpijskich w Pekinie.

Jędrzejczak i Manaudou są do siebie wyjątkowo podobne. Otylia przez trzy lata nie startowała na 400 metrów, a w poniedziałek Manaudou wygrała swój półfinał na 100 m stylem grzbietowym, na którym nie startowała... przez trzy lata. Obydwie postanowiły sprawdzić, czy potrafią zdobywać medale na zapomnianym terenie. Chciały poczuć niepewność sukcesu, bo to dodaje adrenaliny.

Obaj trenerzy byli zadowoleni z testu. "Niby przećwiczyłem Otylię mocno na tym dystansie, jednak sam trening nie daje tyle, co starty. Otylia nie czuła dystansu. Więc jej wynik jest wielki" - mówił szkoleniowiec polskiej kadry Paweł Słomiński.

Trener Lucas też był zadowolony, choć kręcił swoim nosem, mimo że Laure w półfinale pobiła rekord Francji. "One są rzeczywiście podobne. Obydwie są wojowniczkami, którym nie wystarcza srebrny medal. Wiem, że Laure lubi się ścigać z Otylią, i że Otylia myśli podobnie. Z tego może być rekord świata. Ale Otylia jest szybsza. Wygrała z Laure przecież na mistrzostwach Europy w Budapeszcie" - mówi "Gazecie Wyborczej" trener Francuzki.