Ostatnia noc była najtrudniejsza w karierze trenera Otylii Jędrzejczak?
Różne rzeczy działy się przed startami. Zanim pobiła rekord świata w Montrealu dostała rozstroju nerwowego i miała wysoką temperaturę. Wówczas wyszliśmy cało z opresji. Tym razem sam stanąłem pod ścianą. Musiałem nią wstrząsnąć, by otrząsnęła się ze środowego niepowodzenia.
Padły mocne słowa?
Padały różne argumenty. Proszę nie oczekiwać, że zdradzę treść rozmowy, która tak naprawdę była bardzo intymna. Jestem jej trenerem i wiele w życiu razem przeszliśmy. Tym razem ona nie potrzebowała wrzasków, straszenia. Musiała się najzwyczajniej w świecie wygadać. Po ludzku. Wyszedłem od niej o drugiej w nocy. Otylia powiedziała mi coś, po czym ścisnęło mi się gardło: „Dziękuje trenerze, dawno żeśmy nie rozmawiali”.
Jak to?
(trenerowi łamie się głos) Bo ja ciągle słyszę zarzuty, że prowadzę kadrę, a interesuję się tylko Otylią. A prawda jest taka, że to ona najbardziej ucierpiała na tym, że jestem głównym trenerem. Muszę załatwiać miliony spraw związanych z innymi zawodnikami, walczyć, kłócić się, wymagać od wszystkich. Ta dziewczyna potrzebowała opieki... Chyba nie poświęcałem jej tyle uwagi, ile potrzebowała. To musi się zmienić.
Czy to oznacza jakieś zmiany?
Podjąłem już ważną decyzję, którą ogłoszę po mistrzostwach. Teraz trwają jeszcze zawody i nie należy burzyć atmosfery.
Czy wie pan co się stało z Otylią, że nie obroniła tytułu?
Dla mnie ten medal to wielki sukces. Ona nie była w stanie normalnie się przygotowywać przez choroby, proces, psychiczną karuzelę, ciągłe ataki i wypominanie jej przeszłości. Ludzie nie potrafią zrozumieć, że przeszła dramat. Powinniśmy pozwolić jej się z nim uporać, bez oceniania jej postępowania. Pływanie to część jej życia, nawet coś więcej, jakaś nierozerwalna część jej samej. Ale i ona ma swoją odporność.
Może to zbyt bolesna część jej życia skoro tak głęboko przeżywa porażki?
Wczoraj Szymon Kołecki przysłał jej SMS-a: Dziewczyno, zacznij się bawić tym sportem”! Też tak myślę. Ona za bardzo bierze to wszystko do siebie. A że jest wrażliwą kobietą, przeżywa wszystko intensywnie.
Otylia popłynęła w stroju innej firmy. Zrywacie umowę z dotychczasową?
Musimy się nad tym zastanowić. Ona zrobiła to na własną odpowiedzialność. Powiedziała, że sama zapłaci karę. Nie reklamowała konkurencji, zamalowała nawet napis. Ta firma dała jej sprzęt o klasę lepszy.
Sam pan bardzo przeżył to wszystko: łzy, nerwy.
To taki zawód. W trenerze też kipią emocje. Odczuwamy obawy, lęki i czasem radość ze swoimi zawodnikami. Ma to swoje blaski, gdy jest dobrze i cienie, gdy przychodzi porażka. Nie narzekam, tylko dzięki Otylii. Sam przeżywam piękne momenty i chcę, żeby ona o tym wiedziała.
Po trzecim miejscy Otylii na 200 m motylkiem Pawłowi Słomińskiemu trzęsła się broda, a słowa więzły w gardle. Trener polskich pływaków znalazł jednak czas na rozmowę z DZIENNIKIEM. "Otylia potrzebowała opieki... Chyba nie poświęcałem jej tyle uwagi, ile potrzebowała. To musi się zmienić" - wyznaje szkoleniowiec.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama