Przed mistrzostwami Słomiński zapowiadał zdobycie od trzech do sześciu medali. Cztery krążki to wynik dobry, ale bez rewelacji. Tyle samo medali Polacy zdobyli na poprzednich mistrzostwach. "Nie można jednoznacznie ocenić naszych zawodników. Kilku z nich popłynęło świetnie, a kilku poniżej oczekiwań" - mówi Słomiński.
Na minus można zaliczyć atmosferę w polskiej kadrze. Pływacy i trenerzy mają do siebie mnóstwo pretensji. " Niektórym zawodnikom brakowało energii, nastawienia do startów. Wszelkie uwagi były traktowane jako czepianie się. Tak się nie da pracować" - tłumaczy Słomiński. Wciąż nie wiadomo czy będzie trenował kadrę po mistrzostwach.
Oceniając drużynę przed igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie można by jednak zadowolonym. "Na igrzyskach w Atenach medale zdobywała tylko Otylia. Teraz na Pekin mamy jeszcze Korzeniowskiego, Sawrymowicza, być może Baranowską i Kuczkę. Zawsze nieobliczalny jest Kizierowski. A przecież są jeszcze inni zawodnicy" - podkreśla Słomiński.