"Na tor dowieźliśmy w tym roku trochę nowej nawierzchni i Tomek chciał zobaczyć jak zachowuje się jego sprzęt". Najlepszy polski zawodnik ostatnich lat już w piątek od rana pracował przy motocyklach. "Jestem bardzo zadowolony z moich silników marki GM" - mówi Tomasz Gollob.

Reklama

"Jawy już odstawiłem w kąt. Mam nadzieję, że pech, który ostatnio miałem we Wrocławiu, już mnie opuścił. Stadion Olimpijski w ubiegłych latach nie był moim ulubionym obiektem. Raz miałem defekt, który pozbawił mnie finału, innym razem ostro zaatakował mnie Nicki Pedersen i straciłem szansę na świetne miejsce" - dodaje.

Dobrą jazdę polskiego zawodnika i szóste miejsce w Grand Prix Włoch docenili także angielscy bukmacherzy. Przed pierwszą imprezą mistrzostw świata w Lonigo fachowcy od Williama Hilla za każdego funta postawionego na Polaka płacili 26. Teraz stawka spadła do 11. Mniej płacą tylko za lidera klasyfikacji Nickiego Pedersena oraz zawodników startujących w Atlasie Wrocław: Australijczyka Jasona Crumpa i Duńczyka Hansa Andersena.

"Wydaje się, że trzeba będzie mieć świetny dzień, żeby wygrać to Grand Prix. Tor jest mniej przyczepny niż w meczach ligowych. Niewiele to da, że jestem zawodnikiem miejscowej drużyny" - mówi DZIENNIKOWI Andersen.

W dobrej dyspozycji jest także Wiesław Jaguś, który niespodziewanie w swym debiucie w GP w Lonigo stanął na podium. "Powtórzyć sukces z Włoch będzie ciężko, ale trzeba walczyć" - twierdzi.

Reklama

Kolejny z reprezentantów Polski Jarosław Hampel podczas wczorajszego treningu przed Grand Prix Europy testował swoje motory. "Miałem ostatnio duże problemy ze sprzętem. Kupiłem trzy nowe silniki i teraz musi być lepiej" - zapewnia zawodnik leszczyńskiej Unii, który był ósmy podczas inauguracyjnych zawodów we Włoszech.

O kompromitacji w Lonigo chce jak najszybciej zapomnieć Rune Holta. "Gorzej niż pojechałem dwa tygodnie temu, wystartować już się nie da" - mówił śmiejąc się Norweg startujący w mistrzostwach świata, jako reprezentant naszego kraju.