"Trudno przewidzieć, jak będzie przebiegał konkurs, ile będzie trzeba oddać skoków. Jak tak się ułoży, że będę musiał i piętnaście razy się odbijać, zrobię to, a Boga już błagam, by kolano wytrzymało" - powiedział podopieczny Lecha Krakowiaka.
Bednarek od początku sezonu boryka się z kontuzją. Jego przyjazd do Katalonii stał pod znakiem zapytania, ale jak podkreślał wielokrotnie, ambicja nie pozwalała mu zrezygnować ze startu. Finał skoku wzwyż mężczyzn zaplanowano na czwartek na godz. 18.30.
Jako pierwszy z polskiej ekipy wystartuje w czwartek w szóstej konkurencji dziesięcioboju - 110 m przez płotki - Marcin Dróżdż, który w środę wieczorem został zdyskwalifikowany za bieg po linii na 400 m.
"Mimo dużej straty punktów Marcin chce w innych konkurencjach pokazać się z dobrej strony i dlatego będzie dalej startował" - poinformował PAP dyrektor sportowy PZLA Piotr Haczek.