"Oczywiście przydałoby się trochę poprawić indywidualne rezultaty każdego z nas, ale bieg rozstawny rządzi się swoimi prawami, a my jesteśmy do niego naprawdę dobrze przygotowani. Widać światełko w tunelu i jestem dobrej myśli" - powiedział PAP podopieczny trenera Piotra Bory.

Reklama

Najważniejsze w sztafecie są momenty podawania pałeczki, a te - według Kucia - Polacy mają wyćwiczone niemal do perfekcji.

"Trenowaliśmy te elementy naprawdę długo i to nie tylko w ostatnim okresie, ale także na obozach klimatycznych już w kwietniu i maju. Jesteśmy zgrani, a to jest najważniejsze" - podkreślił najbardziej doświadczony z polskich sprinterów.

Przed ME w Barcelonie w reprezentacyjnej sztafecie doszło do sporych roszad. Zabrakło tych, którzy w latach poprzednich byli jej filarami: Marcina Jędrusińskiego i Łukasza Chyły. Zastąpili ich młodzi i perspektywiczni zawodnicy, którzy dopiero zbierają doświadczenie na arenie międzynarodowej.

"Praktycznie wszyscy jesteśmy w podobnym wieku, ale czuję się w tym gronie najstarszy. Mam za sobą już parę imprez seniorskich, a chłopaki dopiero zaczynają. Nie martwię się jednak o ich psychikę, na pewno poradzą sobie z presją" - uważa Kuć, który jako jedyny z obecnych w Barcelonie startował cztery lata temu w mistrzostwach Europy w Goeteborgu i przywiózł do kraju srebrny medal.

"W 2006 roku byłem zupełnie nowym chłopakiem w sztafecie. Co więcej, nie trenowałem z pozostałymi, a udało się nam bez błędów donieść pałeczkę do mety i zdobyć srebrny medal. Teraz też chcemy pokazać, że stać nas na walkę o najwyższe lokaty" - dodał.

Eliminacje męskiej sztafety 4x100 m odbędą się w sobotę o godz. 10.15, a finał w niedzielę o 19.35.