Magazyn w swoim wydaniu on-line zarzucił Teksańczykowi, że był "inspiratorem" zorganizowanego dopingu w grupie Motorola w połowie lat 90. Dowodem mają być słowa byłego kolegi Armstronga w tym zespole w sezonie 1995, Nowozelandczyka Stephena Swarta. "On był inspiratorem. Namawiał nas do brania EPO" - oświadczył Swart.
Pytany o to na starcie drugiego etapu wyścigu Tour Down Under, 39-letni Armstrong nie krył zniecierpliwienia. "Nie komentuję. Przejrzałem tekst. Nic tam nie ma" - powiedział. Gdy dziennikarze nie ustępowali, zwrócił się do jednego z nich: "Czy ty jesteś aż tak głupi? Jaka część zdania - +ja tego nie komentuję+ - jest dla ciebie niezrozumiała?".
Przeciwko siedmiokrotnemu zwycięzcy Tour de France toczy się śledztwo od wiosny 2010 roku. Wszczęto je na wniosek byłego kolarza i partnera Armstronga z kilku zespołów Floyda Landisa, który przyznał się do korzystania z zabronionych środków i oskarżył o to samo słynnego rodaka.
Jeśli Armstrong będzie uznany winnym, może zostać oskarżony o oszustwo przez amerykańską pocztę (US Postal Service), która przez wiele lat sponsorowała jego grupę kolarską.
We Francji do dziś są przechowywane próbki krwi i moczu Amerykanina. Te, które pobrano podczas jego pierwszej zwycięskiej "Wielkiej Pętli" w 1999 roku, miały zawierać ślady erytropoetyny (EPO). Informował o tym dziennik "L'Equipe" w 2005 roku. Armstrong zawsze stanowczo odpierał te oskarżenia.