Dokic wydała oświadczenie dla prasy, w którym poinformowała, że razem ze swoim partnerem Tinem Bikicem odwiedziła mieszkającego w Serbii Damira, by "zakończyć rodzinną niezgodę".

"Jestem pełna pozytywnych myśli i przekonana, że postąpiłam właściwie. To dobre dla całej naszej rodziny. Mój ojciec był bardzo otwarty na pomysł naszego spotkania i sądzę, że bardzo się zmienił. Rozumie też, że podążam własną droga i sama podejmuję życiowe decyzje" - napisała w oświadczeniu tenisistka.

Reklama

Największe sukcesy odnosiła jako nastolatka, gdy jeszcze jej karierę prowadził ojciec. To on doprowadził ją do czołowej dziesiątki rankingu, a także pięciu z sześciu triumfów w imprezach rangi WTA Tour: w Rzymie, Tokio i Moskwie (2001) oraz Sarasocie i Birmingham (2002).

Obecnie jest 72. na świecie, a jedyny tytuł w ostatnich latach - bez wsparcia szkoleniowego ojca - wywalczyła na początku marca w Kuala Lumpur.

Damir Dokic jest znany z porywczości i grubiańskich zachowań, często pod wpływem alkoholu, co sprawiało, że wielokrotnie był karany przez organizatorów turniejów zakazem wstępu na korty. Zdarzało mu się zaatakować i pobić dziennikarzy czy fotoreporterów, za co trafiał do aresztu.

Reklama

W ostatnich latach, gdy jego córka znacząco spadła w rankingu - do piątej setki - na łamach prasy krytykował ją, a nawet podejrzewał, że zaangażowała się w działalność tajemniczej sekty religijnej, rzekomo wciągnięta do niej przez jej ówczesnego partnera. Zarzucał jej też zażywanie narkotyków.

Niedawno opuścił więzienie, w którym spędził blisko rok za groźby podpalenia gmachu ambasady australijskiej w Belgradzie i zdetonowania ładunków wybuchowych, a także nielegalne posiadanie broni znalezionej przez policję w jego mieszkaniu.