Teraz po zakończeniu kariery przez polskiego skoczka do scysji dochodzi częściej. Dlaczego? Powód jest prosty. Adam Małysz częściej bywa w domu.

Reklama

Śmiejemy się niekiedy, że jak Adam miałby jeszcze jeden dzień dłużej zostać, to już byśmy nie wiadomo jak reagowali na siebie. Oboje jesteśmy, wbrew pozorom, bardzo uparci, mój mąż to wcale nie taki aniołek, zgrzyty są i czasem potrafimy się pokłócić jak w jakiejś włoskiej rodzinie - przyznała Iza Małysz na łamach "Gazety Krakowskiej".