W wypowiedzi dla TVP Info kapitan Roman Paszke przyznał, że podjął tą decyzję z bólem. Zaznaczył, że jest to dla niego osobisty dramat, ale nie ma już siły na dalsze czekanie na możliwość przedostania się na Pacyfik.

Rzecznik rejsu Janusz Cieliszak dodaje, że kapitan uznał, iż tym razem natura zwyciężyła. Pogoda cały czas się psuła, sztormy o sile 12 stopni w skali Beauforta ustawiały się w ciąg i uniemożliwiały przejście przez cieśninę, zmuszając kapitana do ciągłego czuwania.

Reklama

Jest do dla mnie osobisty dramat, dlatego że wiele czasu poświęciliśmy z kolegami, z przyjaciółmi na to, żeby przygotować ten projekt. Ostatnie dni bardzo mnie wyczerpały, ciągle zmienne warunki - opowiada Roman Paszke na nagraniu zamieszczonym na stronie internetowej swojej wyprawy.

Nie mam siły czekać na kolejną możliwość przejścia Hornu i przedostania się na Pacyfik. Po prostu nie mam już siły i nie wiem, czy ktokolwiek na moim miejscu też by miał - dodał kapitan w pełnym emocji wyznaniu i ukrył twarz w dłoniach. Na filmie widać, jak bardzo jest zmęczony.

Reklama

KAPITAN PASZKE OGŁASZA PRZERWANIE REJSU:

http://youtu.be/pMxvFkkPGjU

Cieliszak zaznacza, że kapitan nie miał możliwości zawinięcia do portu i doczekania tam poprawy warunków pogodowych, bo złamałby reguły rejsu. Zakładają one, że rejs dookoła świata powinien trwać non stop, bez żadnej pomocy, samotnie pod wiatr.