"Muszę tłumaczyć, że będzie dobrze, że nic się nie stanie" - dodaje zawodnik. Może właśnie ze strachu przed najazdem kibiców na dopiero co wybudowanym stadionie w Klagenfurcie, na którym polska reprezentacja zagra dwa mecze grupowe (z Niemcami i Chorwacją) postawiono 22 cele, do których dostęp ma tylko policja. "We wrześniu, na otwarcie obiektu w meczu z Austrią Wiedeń, już je przetestowali" - mówi Ledwoń.
Wtedy to kilkunastu kibiców przyjezdnych próbowało wtargnąć na murawę. Nie udało się i szybko, jeszcze na stadionie, zostali zatrzymani przez policję. Następnych kilkanaście godzin spędzili w prowizorycznym więzieniu. "Dopiero nad ranem przetransportowano ich na miejscowy komisariat, skąd po południu zostali wypuszczeni do domu" - mówi polski piłkarz.
Choć do rozpoczęcia mistrzostw zostało już tylko kilka miesięcy, Klagenfurt ciągle przygotowuje się do tej imprezy. Na wybudowanym za blisko 80 milionów euro stadionie cały czas trwają prace wykończeniowe. Ciągle nie ma jeszcze docelowych 32 tysięcy miejsc.
"Dokładają jeszcze krzesełka u samego dołu trybun" - tłumaczy "Ledek". Wiadomo także, że stadion, który obecnie nosi nazwę Hypo Arena, podczas mistrzostw zmieni nazwę. "Nazwę wykupił jeden z banków austriackich i za pięć lat zapłacił klubowi pięć milionów euro. Jednak UEFA nie zgodziła się, aby podczas turnieju tak się nazywał" - mówi Ledwoń.
Dlatego na czas mistrzostw wróci nazwa starego obiektu, który stał w tym samym miejscu - Wörthersee Arena. Choć pojawiają się głosy, że stolica Karyntii nie jest przygotowana na przyjęcie tak dużej rzeszy kibiców, z samym i to dodatkowo tanim noclegiem nie powinno być problemu. W odległości 3 kilometrów od stadionu znajduje się największa atrakcja regionu, czyli ogromne jezioro Wörthersee. "Są tutaj ogromne pola namiotowe, gdzie bez najmniejszych problemów zmieszczą się nasi kibice, choćby nawet przyjechało ich kilkadziesiąt tysięcy" - mówi Ledwoń.