Wszystko przez to, że... został ograny przez piłkarza City, Richarda Dunne`a podczas jednych z zajęć. "Przyleciał do Manchesteru w towarzystwie wielkiej świty. Do ośrodka treningowego przybył niczym książę, a gdy rozpoczął swoją pierwszą sesję, członkowie świty stanęli w rzędzie przy linii bocznej i oklaskiwali każdy jego ruch. Kiedy doszedł do piłki, Richard Dunne, wykonał na nim staromodny, 'powitalny' wślizg, po którym upadł na ziemię niczym worek kartofli. Zaczął się zwijać i piszczeć z bólu, i trzeba było znieść go z boiska. Potem zaczął płakać" - tak wspomina wizytę Qahtaniego w Manchesterze John Burridge, były bramkarz City, którego cytuje portal zczuba.pl.

Reklama

Sam piłkarz nie chce się przyznać do blamażu. "Moje testy w Manchesterze City zakończyły się sukcesem i usłyszałem pod swoim adresem wiele pochwał, między innymi od trenera Erikssona" - uparcie powtarza dodając, że Manchester złożył mu ofertę, ale Al Qahtani postanowił zostać w starym klubie, gdyż ten... bardzo go potrzebuje.