Obaj piłkarze są na zgrupowaniu ŁKS w tureckiej Larze. Gabor dojechał wczoraj, Everthon dwa dni wcześniej. Po zaskoczonego Brazylijczyka ciemnym samochodem przyjechał kierownik drużyny ŁKS Jacek Żałoba. Daleko nie miał, bo zawodnicy Jagi też są na zgrupowaniu w Turcji.
"Dostałem nakaz od pana Breikstasa, że mam się spakować, bo jadę do Lary" - opowiada Everthon. "Nie chcę iść do ŁKS, wolę zostać w Jadze" - podkreśla piłkarz, który zanim trafił do Białegostoku, grał w FC Vilnius. Właścicielem zarówno litewskiej drużyny, jak i karty zawodniczej Everthona jest Breikstas.
Gabora bardzo chciał pozyskać Widzew. Węgier strzelił dwa gole w sparingu z GKS Bełchatów i wtedy zdecydowano się go zatrudnić. Okazało się jednak, że nie jest on wolnym zawodnikiem, mimo że wcześniej zapewniał o tym łódzki klub. Obowiązywał go kontrakt z FC Fehérvár. "Złożyliśmy ofertę klubowi Gabora, który poinformował nas, że za tydzień da ostateczną odpowiedź" - mówi Grzegorz Bakalarczyk, wiceprezes Widzewa. "A tu nagle on pojawia się w Turcji, ale... w hotelu ŁKS. To jakieś kpiny!" - oburza się.
Jak nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. "Nie będziemy się bawić z ŁKS w jakieś wojny podjazdowe o piłkarzy" - twierdzi Bakalarczyk. "To nie są nasze metody pracy". W ŁKS się za to cieszą i twierdzą, że są bliscy podpisania umowy z Węgrem. Jeżeli uda im się też pozyskać Sebastiana Milę i Piotra Świerczewskiego, to Breikstas stanie się jednym z najskuteczniejszych prezesów w ekstraklasie!