"Gdy przylecieliśmy na wyspę Tobago, witały nas tłumy. Podstawiono limuzynę, ogromnego lincolna i powiedziano byśmy powoli wsiadali, żeby telewizja wszystko dokładnie nagrała. Nie brakuje mi tu niczego. Traktują mnie jak jakąś królową. Nawet zamówili mi wizytę u fryzjera, żebym ładnie wyglądała w ringu" - śmieje się Łukasik.
Obie na zawodowych ringach nie przegrały jeszcze pojedynku. Polka ma dwa mistrzowskie pasy, jej rywalka - pięć. Zainteresowanie walką w Trynidadzie i Tobago jest ogromne. Codziennie gazety piszą o niej po kilka stron, a relację przeprowadzi pięć stacji telewizyjnych. Koszt całej gali wyniósł prawie 3 miliony dolarów. Salandy otrzyma 40 tysięcy "zielonych", a Łukasik 25 tysięcy.
"Nikt tutaj nie przewiduje innego wyniku niż zwycięstwo Salandy. Ale ja się tym nie przejmuję. Zamierzam przywieźć do Polski siedem pasów" - przekonuje "Fakt" pięściarka.
Rywalka jest tak zdesperowana, że postanowiła zatrudnić słynnego trenera Hecota Rocę, który doprowadził do mistrzostwa m.in. Buddy'ego McGirta. Największą sławę Roca zyskał jednak, ucząc boksu amerykańską aktorkę Hilary Swank w ramach przygotowań do filmu "Za wszelką cenę" (Million Dollar Baby). Swank za tę rolę dostała Oscara.
"Nawet Roca nie pomoże Salandy. Nie po to leciałam tyle kilometrów, by przegrać" - śmieje się Karolina.
Polka trenuje w niemieckiej grupie Universum. Gdy odwiedziliśmy ją w Hamburgu przed wylotem na Tobago, opowiadała, jak trafiła do Niemiec.
"Przyjechałam tu dwa lata temu. Przedstawiłam się i powiedziałam, że bardzo bym chciała tu trenować i walczyć. Udało się. Cieszę się, że mogę być w grupie, do której należał mój idol Darek Michalczewski. Może jak wygram z Salandy, to Niemcy docenią również polską bokserkę, bo choć wygrywam wszystko, to trudno mi ich przekonać do siebie. Do Tobago nie przyleciał żaden z szefów Universum. Ale to nic. Jak im przywiozę pasy, to zmienią o mnie zdanie"- kończy Łukasik.