Ledwoń zaczynał karierę w pobliskiej Małapanwi Ozimek. Potem reprezentował Odrę Opole i GKS Katowice. Reprezentaci tych klubów towarzyszyli byłemu piłkarzowi w ostatniej drodze. Przybyli też jego koledzy z Niemiec (grał m.in. w Fortunie Kolonia) i Austrii (reprezentował Austrię Wiedeń, Admirę Wacker, Sturm Graz i FC Karyntia). Z mistrzostw Europy specjalnie na pogrzeb przylecieli Tomasz Iwan i Piotr Świerczewski. Nie zabrakło innych kolegów Ledwonia z reprezentacji - Grzegorza Szamotulskiego, Grzegorza Mielcarskiego i Kazimierza Węgrzyna - pisze "Fakt"

Reklama

O świetnym zawodniku, który 18 razy reprezentował Polskę, zapomnieli za to działacze PZPN. Poza trenerem Antonim Piechniczkiem nie zjawił się nikt z piłkarskiej centrali!

Działacze PZPN znów zachowali się skandalicznie. Gdy piłkarski świat obiegła wieść o śmierci Ledwonia, władze UEFA były gotowe uczcić jego pamięć minutą ciszy przed meczem Polski z Austrią. Ale nikt z PZPN nie czuł takiej potrzeby. Nasi działacze nawet nie zapytali o możliwość założenia przez polskich piłkarzy czarnych opasek. Pamięć Ledwonia uczcił trener Austriaków Josef Hickersberger minutą ciszy na konferencji prasowej. Roland Linz, zawodnik tej reprezentacji, ogłosił, że gdy zdobędzie bramkę w meczu z Niemcami, to zadedykuje ją swojemu byłemu koledze. W naszej ekipie nikt nie wpadł na taki pomysł...

Na szczęście o "Ledku" pamiętali kibice oraz wielu jego byłych kolegów z boiska. Iwan i Świerczewski zrezygnowali z komentowania wczorajszych meczów na Euro, by tylko pożegnać przyjaciela i wesprzeć pogrążoną w żałobie rodzinę.

Reklama

Adam Ledwoń osierocił dwóch synów: Kamila i Wojtka.