"Myślę, że jeśli zagram dobrze, to najpóźniej za rok odejdę do silniejszego klubu. Sion to tylko przystanek w mojej karierze" - przekonuje Grosicki. Dodaje, że do Polski nie wróci wcześniej niż za kilka lat. Dwukrotny reprezentant Polski uważa, że to może być jego sezon. "Moim celem jest strzelić sześć goli w rundzie i do tego dołożyć jakieś dziesięć asyst. Wtedy będę zadowolony" - zapewnia piłkarz, który w poprzednim sezonie zagrał jeden fantastyczny mecz z FC Thun, w którym zdobył bramkę i zaliczył dwie asysty. Wszystko po kapitalnych indywidualnych rajdach.

Reklama

Tymczasem w kraju nie ustają plotki na jego temat. Ostatnio w Legii Warszawa mieli pojawić się ludzie, którym Grosicki jest ponoć dłużny pieniądze. "Strasznie mnie to denerwuje. Przez trzy miesiące jest spokój, a później ktoś puszcza takie ploty. To są kompletne bzdury. Nikomu nie jestem nic winien" - twierdzi Grosicki, który mimo młodego wieku już musiał leczyć się z uzależnienia od hazardu.

"Nie chcę dzisiaj o tym mówić. Już nie bywam w kasynach. Teraz siedzę w domu i gram na play station. Do tego stopnia, że aż zrobiły mi się odciski na palcach" - mówi. "Uzależnienie od hazardu to straszna rzecz. Nie życzę tego nawet największemu wrogowi" - dodaje.

Kamil ma zamiar wrócić do polskiej kadry i zagrać w mistrzostwach świata w RPA. "Miałem wiadomości, że znajdę się w grupie 30 zawodników szerokiej kadry na Euro 2008. Przyznaję, byłem rozczarowany. Zastanawiałem się, dlaczego zostałem pominięty. Pewnie nie wygrałbym rywalizacji z Kubą Błaszczykowski. On jest moim idolem po tym wszystkim, co przeszedł i co osiągnął. Ale myślę, że wygrałbym z Wojtkiem Łobodzińskim. Teraz chcę dostać się do kadry walczącej o awans do MŚ 2010 w RPA. Wiem, że jestem kozak i dam sobie radę" - twierdzi Grosicki.

Reklama

"Pamiętam, kto do mnie dzwonił, kiedy byłem na odwyku, a kto zapomniał wysłać choćby głupiego SMS-a. Wiem, kto jest moim przyjacielem, kto mi pomógł. Najwięcej trener Jan Urban. Gdyby nie on, to dzisiaj sprzątałbym ulice. Tego jestem pewien" - mówi piłkarz "Faktowi".

Grosicki mieszka w oddalonym o 20 kilometrów od Sionu Martigny, razem ze swoją dziewczyną Magdą Syrycką. "W naszym związku różnie się układa. Raz jesteśmy razem, raz nie. zdarzało się, że mówiliśmy sobie: to koniec, już nigdy więcej". Ale zawsze do siebie wracaliśmy. Może tym razem na dłużej" - zastanawia się Kamil Grosicki.