>>>Niemiec wygrał Tour de Pologne
Szafraniec, jedna z najlepszych kolarek górskich, przyjechała do Zakopanego dopingować Marka. Tam rozstrzygały się losy wyścigu. Rutkiewcz bardzo chciał wygrać. Uciekał, ale nie dał rady, na metę przyjechał czwarty. Najszybszy był Niemiec Jens Voigt (CSC), który zwyciężył w Tour de Pologne. Polak stracił do niego w klasyfikacji generalnej 97 sekund.
"Marek, zwolnij, nie szalej" - śmiała się Ania, widząc, jak jej luby goni Voigta na górskim etapie. "Jak go złapie i wygra, trzeba będzie wyjść za mąż. A ja nie jestem jeszcze na to gotowa. Jestem za młoda!" - Szafraniec tryskała humorem. Na mecie wycałowała Marka. A on był szczęśliwy, że walczył jak równy z równym z najlepszymi kolarzami świata.
"Na Voigta nie było siły, ale gdybym nie przegapił ucieczki kilkunastu kolarzy dzień wcześniej, byłbym w wyścigu drugi albo trzeci. Szkoda, że nie wyszło... Z roku na rok przyjeżdża do nas coraz więcej dobrych zawodników i coraz ciężej będzie zwyciężyć w Tourze" - mówi Rutkiewicz.
W przyszłym sezonie Marek prawdopodobnie będzie jeździł w bardzo dobrej grupie włosko-ukraińskiej, której szefem zostanie jego kolega Bogdan Bondariew. To oznacza, że powinien podnieść swoje umiejętności. I kto wie, czy nie wystartuje w przyszłorocznym Tour de Pologne jako jeden z faworytów? Może wtedy wreszcie zwycięży i stanie na ślubnym kobiercu z Anią.