Rosyjska sportsmenka przyznała, że sesje fotograficzne były dla niej miłym doświadczeniem. Zastrzegła jednak, że zdjęcia, na które się decyduje, nie są zbyt śmiałe, bo - jak twierdzi - skromność dodaje kobiecie uroku.

Anastazja Dawidowa dodaje, że pozując, musiała się liczyć ze zdaniem swojego partnera. "Oczywiście nie mogłam zbyt daleko posunąć się w pokazywaniu swego ciała, gdyż mam ukochanego i wszystko zmierza do ślubu" - wyznała pływaczka.

Reklama

Zdjęcia był robione - gdzieżby indziej - na basenie. Jak się okazuje, może to być kłopotliwe nawet dla przyzwyczajonej do takich warunków sportsmenki. "W wodzie spędziłam bardzo dużo czasu i trochę zmarzłam" - zdradziła Dawidowa.

Skąd takie wyznania? Ostatnio pływaczka dostała propozycję sesji fotograficznej do jednego z męskich magazynów. Ponoć namaiwali ją jeszcze przed igrzyskami w Pekinie. Ale dopiero po występie olimpijskim zdecydowała się na taki krok.

Dawidowa nie grzeszy skromnością. "Uznałam, że jeżeli ktoś ma ładne ciało, dlaczego nie miałby go pokazać" - powiedziała czterokrotna mistrzyni olimpijska.