"To prawda, że prowadzę rozmowy z Williamsem, zresztą tak samo jak i z Brawn GP, ale w obydwu przypadkach nie ma jeszcze żadnych skutków na papierze. Teraz są ważniejsze sprawy, bo czekają mnie dwa ważne starty, a dopiero po nich przyjdzie czas na zaangażowanie w sprawy związane z moją dalszą obecnością w Formule 1" - powiedział Barrichello.

Reklama

"Najpoważniejszym kryterium wyboru teamu na przyszły rok będzie dla mnie to, czy jego bolidy będą konkurencyjne w stawce. Czeka nas kilka poważnych zmian technicznych, więc kolejność w czołówce może odbiegać od tegorocznej, dlatego to musi być dobrze przemyślana decyzja" - dodał.

Brazylijczyk ma wciąż szanse na mistrzostwo świata, chociaż raczej ciężko mu będzie odrobić stratę 14 punktów do kolegi z zespołu Jensona Buttona. W niedzielę na Interlagos Brytyjczykowi wystarczy zajęcie trzeciego miejsca, żeby zapewnić sobie triumf w klasyfikacji końcowej kierowców. Natomiast Barrichello musi liczyć na jego niepowodzenie i powinien wygrać przed własną publicznością.

W ten weekend Brawn GP-Mercedes powinien bez problemu zapewnić sobie pierwszą pozycję w klasyfikacji konstruktorów na koniec sezonu. We wtorek brazylijski dziennik "Folha de Sao Paulo" napisał, że startujący obecnie w barwach Brawn GP-Mercedes Barrichello podpisał z ekipą Franka Williamsa kontrakt na rok 2010. Według dziennikarzy umowa ta miała mu zagwarantować czterokrotnie wyższe zarobki niż u obecnego pracodawcy.

Według tych doniesień oficjalne potwierdzenie zmiany zespołu ma nastąpić w najbliższy weekend podczas Grand Prix Brazylii, albo zaraz po ostatnim wyścigu sezonu o GP Abu Zabi zaplanowanym na 1 listopada.

Posiadaczem większości rekordów w Formule 1 jest Niemiec Michael Schumacher, ale do Barrichello należy przodownictwo w liczbie startów w cyklu Grand Prix. Ma za sobą 286 wyścigów, a po tym sezonie wynik ten poprawi do 288. Dwukrotnie był wicemistrzem świata, gdy startował w barwach Ferrari, ustępując tylko partnerowi z ekipy - Schumacherowi.