Rywal Chalidowa jeszcze nigdy nie przegrał walki w formule MMA przez nokaut. Do dziś. W starciu z Polakiem nie miał szans. Już po pierwszych sekundach starcia było widać, że zwycięzca może być tylko jeden. Pozostawało tylko jedno pytanie - kiedy Amerykanin padnie na deski. Nie trzeba było na to długo czekać.
Już na początku pierwszej rundy Mammed Chalidow wyprowadził atomowy prawy prosty, który trafił rywala idealnie w szczękę. Przeciwnik padł jak rażony piorunem i było po walce.
Jeszcze szybciej uporał się Mariusz Pudzianowski. Były siłacz od razu po pierwszym gonu ruszył zdecydowanie na Boba Sappa. Amerykanin kompletnie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy i po chwili leżał na ringu, a na jego głowę spadały ciosy "Pudziana".
Arbiter widząc, że Amerykanin jest bezsilny przerwał walkę.