Za każdym razem nastawiam się na najtrudniejszy pojedynek w karierze i nie ma znaczenia, czy boksuję o tytuł, w jego obronie, czy też wracam na ring po bardzo długiej przerwie od walk – stwierdził Głowacki.

Pięściarz z Wałcza był już czempionem WBO, a w walkach mistrzowskich pokonał Marco Hucka i Steve’a Cunninghama. Ostatni pojedynek stoczył prawie dwa lata temu, tj. w czerwcu 2019 roku przegrał w Rydze w kontrowersyjnych okolicznościach z Mairisem Briedisem.

Reklama

Często słyszę pytanie, czy mogłem od tego pojedynku stoczyć jakąś walkę na podtrzymanie aktywności itd. Niestety, nie było takiej możliwości, bo długo czekaliśmy na rewanż z Briedisem, a potem – jak już ten temat minął - plany krzyżowała pandemia. Pod koniec 2020 roku i ja zachorowałem na koronawirusa i dopiero teraz dojdzie do skutku potyczka z Okolie – przyznał Głowacki.

Reklama

Okolie pewny siebie

W hali Wembley Arena na polskiego pięściarza czeka mający znakomite warunki fizyczne (196 cm wzrostu) i niepokonany na zawodowych ringach Okolie. Brytyjczyk w wywiadach zapowiada, że poradzi sobie z Głowackim, a potem chce podbić całą kategorię junior ciężką.

Uważam, że psychika odegra kluczową rolę, a pod tym względem jestem mocniejszy. Atutów będę miał więcej i pokażę ję w sobotę. Jestem pewny zwycięstwa i wiem, że w 100 procentach zrealizuję plan na tę walkę. Żadnych obaw nie mam, spokojnie – dam sobie radę – zapewnił Polak.

Walka o wakujące trofeum World Boxing Organization odbędzie się przy pustych trybunach. Okolie zapewne mógł liczyć na większą liczbę przychylnych kibiców, ale zapewne nie zabrakłoby i polskich fanów.

Takie mamy czasy i boksujemy bez widzów. Nigdy nie byłem w tej sytuacji, więc sam jestem ciekawy jak to będzie wyglądało. Ważne, że będzie ze mną brat Jacek. Towarzyszył mi podczas walk w Stanach Zjednoczonych z Huckiem i Cunninghamem i zawsze wygrywałem – dodał Głowacki, z którym są też trener Fiodor Łapin, cutman Tomasz Skarżyński i wiceprezes KnockOut Promotions Jacek Szelągowski.