Walka 33-letniego byłego mistrz Europy wagi junior ciężkiej była pojedynkiem wieczoru zorganizowanej w Łodzi bez udziału publiczności gali "KnockOut Boxing Night Extra".

Masternak od początku narzucił wysokie tempo, przejął inicjatywę i z każdą rundą zyskiwał przewagę. Bardzo dobra w jego wykonaniu była końcówka piątej rundy, kiedy kilka ciosów doszło do głowy Ulricha, po których Argentyńczyk lekko się zachwiał. Wreszcie Polak rozbił rywala w siódmej rundzie. Po dynamicznej kombinacji ciosów Ulrich przyklęknął w narożniku, a sędzia zakończył pojedynek.

Reklama

"Od pierwszych rund wchodził mi prawy, ale nie mogłem ulokować go czysto. Z rundy na rundę coraz bardziej dobierałem mu się do skóry. Wchodził mi twardy lewy prosty, czułem to na kostkach. Jak woda rozbija skałę, to w końcu ją rozbije" – powiedział Masternak.

Dodał, że po efektownej wygranej jest głodny kolejnych walk i sukcesów. "Usiądziemy i będziemy rozmawiać, co dalej. Są kolejne cele, ale zobaczymy co przyniesie przyszłość" – zapewnił.

"Master" w ubiegłym roku postawił na boks olimpijski, chcąc zrealizować marzenie o medalu igrzysk. Pandemia koronawirusa pokrzyżowała jednak plany, bowiem kwalifikacje zostały przerwane, a IO w Tokio przesunięte na 2021 rok. W tej sytuacji postanowił ponownie sprawdzić się wśród zawodowców. We wrześniu podczas gali w Tarnowie na punkty wygrał z Taylorem Mabiką z Gabonu i był to jego oficjalny powrót do zawodowego boksu. Po nim Masternak ponownie pojawił się na 11. pozycji w rankingu federacji WBC.

W Łodzi szóste zwycięstwo odniósł 25-letni Bednarek (6-0, 3 KO), który pewnie pokonał na punkty Czecha Tomasa Bezvodę (8-14, 5 KO). Rywalizujący w kategorii super średniej Polak był bardzo aktywny przez wszystkie sześć rund. W ostatniej jego rywal był liczony, ale udało mu się dotrwać do końca.

Reklama

"Jest super, bo wygrałem wszystkie rundy, ale jednak czegoś zabrakło. Chyba ponowienia akcji, ładnie biłem prosty i sierp, ale jeszcze brakowało dołożenia jednego, dwóch ciosów w innej płaszczyźnie" – przyznał Bednarek.

Efektownie pojedynek w wadze średniej zakończył Wołczecki (2-0, 2 KO). Wrocławianin w drugiej rundzie pokonał reprezentanta Nikaragui Nelsona Altamirano (10-38-3, 6 KO). Zanim sędzia zakończył pojedynek, Polak pięciokrotnie posłał rywala na deski.

W innych walkach Białorusin Maksim Hardzeik (9-0, 4 KO) znokautował Adama Grabca (8-33, 1 KO), Kamil Gardzielik (11-0, 3 KO) wygrał z Davidem Bency z Nikaragui (14-19-1, 4 KO), a Marek Matyja (18-2-2, 8 KO) z Czechem Ondrejem Buderą (13-19-1, 8 KO).

W Łodzi z powodu zakażenia koronawirusem nie wystąpił Fiodor Czerkaszyn (16-0, 11 KO). 24-letni bokser miał wrócić na ring po dziewięciomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją ręki. Jego rywalem miał być były pretendent do tytułu mistrza świata wagi średniej Argentyńczyk Javier Francisco Maciel (33-10, 23 KO).