Badanie po którym wykryto u Polaka zakazany środek odbyło się po jego walce z Richardem Riakporhe, 21 stycznia ubiegłego roku. Trzy miesiące po tym pojedynku Brytyjska Agencja Antydopingowa (UKAD) wysłała zawodnikowi maila z informacją, że zostaje on zawieszony. Do mediów komunikat dotarł prawie rok później.

Reklama

Były już pięściarz postanowił kontynuować karierę w mieszanych sztukach walki, gdyż dyskwalifikacja dotyczy tylko boksu. "Główka" związał się z federacją KSW dla której stoczył już jedną walkę. Przyznał także, że wiadomość od UKAD przeczytał z kilkumiesięcznym opóźnieniem.

Po kilku miesiącach po walce z Anglikiem odczytałem wiadomość mailową odnośnie wykrycia w próbce moczu śladowych ilości metabolitu boldenonu" - napisał

Boldenon to substancja nowej generacji, która doskonale działa na zwiększenie siły oraz dotlenienie mięśni.

Sportowiec odniósł się też do sugestii, jakoby porzucił karierę boksera wiedząc o wykryciu u niego dopingu:

"Po walce, pod koniec stycznia rozwiązałem kontrakt z grupą Knockout, a pismo odnośnie dopingu odczytałem znacznie później, w związku z czym sugestie, że zrezygnowałem z kariery bokserskiej przez doping totalnie mijają się z prawdą" - dodał

Poniżej pełne oświadczenie zawodnika:

Krzysztof Głowacki zarzeka się, że nigdy świadomie nie przyjął zakazanej substancji / Facebook