Przed walką nie brakowało opinii Ngannou może sprawić problemy. W rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca. Joshua nie zlekceważył przeciwnika. Szybko pokazał mu, kto w swoim pięściarskim CV ma na koncie w wadze ciężkiej tytuły mistrza olimpijskiego i wicemistrza świata amatorów, zawodowego mistrz świata federacji IBF, WBO, superczempiona WBA i IBO.
Joshua boleśnie wybił rywalowi boks z głowy
34-latek niecała minutę przed końcem drugiej rundy wyprowadził atomowy prawy sierpowy. Cios trafił idealnie w cel. Po tej "bombie" bokser z Kamerunu padł na ring, jakby raził go piorun. To cud, że jeszcze się podniósł.
Jednak wyrok odroczony został tylko o kilka sekund. Egzekucja nastąpiła od razu po wznowieniu walki. Joshua poprawił kolejnym prawym sierpowym i dokończył dzieło zniszczenia. Ngannou ponownie znalazł się na deskach. Sędzia momentalnie zakończył pojedynek.
Obok Kameruńczyka od razu zjawił się lekarz i ratownicy medyczni, by pomóc mu odzyskać świadomość. 37-letni pięściarz długo się nie podnosił. Dopiero po kliku minutach wstał i udał się do swojego narożnika, gdzie pod maską tlenową dochodził do siebie.