Robert Kubica zrobił na panu wrażenie?
Niespecjalne.

Dlaczego?
To dobry kierowca, ambitny, ale nie przykuł jakoś mojej uwagi. Wiele osób pyta mnie o niego, a moim zdaniem trzeba mu jeszcze dać czas na naukę, to debiutant. Nie oznacza to, że nie jest kimś wybitnym. Po prostu w Melbourne podczas Grand Prix Australii zachwycili mnie inni zawodnicy.

Jacy?
Kimi Raikkonen i Lewis Hamilton.

Przed chwilą powiedział pan, żeby dać Kubicy czas, bo to debiutant, a zachwyca pana Hamilton? Czym?
Jest czarny.

Słucham?

Żartowałem. To być może najlepszy debiut w historii Formuły 1. Nie pamiętam, żebym widział kogoś jeżdżącego tak jak Hamilton w swoim pierwszym starcie. On niemalże nie popełniał błędów, nie miał żadnych kompleksów, ale i nie szarżował. Jechał jak człowiek, który ma ogromne doświadczenie. To było niewiarygodne.

Może zastąpić Michaela Schumachera?

Nie da się tak porównywać zawodników w Formule 1. Każdy jeździ innym bolidem, a od tego bardzo wiele zależy. Michael debiutował podczas Grand Prix Belgii (w 1991). W kwalifikacjach zachwycił wszystkich, ale nie był w pierwszej 5. (był 7.), tak jak Hamilton czy Kubica. Wyścigu w ogóle nie ukończył, bo jego nie najlepszy wówczas Jordan-Ford miał słaby silnik. A Hamilton dostał do prowadzenia doskonały bolid - McLarena. Ja, gdy debiutowałem w 1971 r. w Austrii, wsiadłem do March Ford i nie ukończyłem wyścigu.

Zupełnie jak Kubica na inaugurację swojego pierwszego pełnego sezonu.

Nie doszukiwałbym się tu analogii.

Powiedział pan, że McLareny są lepsze niż przed rokiem. To najmocniejsza stajnia?
Finezją dorównuje jej Ferrari. Te dwa teamy mają świetne bolidy. McLaren w zeszłym roku borykał się z problemami, ale w Australii wszystko działało bez zarzutu. Przy tak wyrównanych maszynach decydują umiejętności i Raikkonen pokazał klasę. Ferrari miało jednak na podium tylko jego, a McLaren Alonso i Hamiltona.

Gdzie według pana jest BMW Sauber?
Tuż za nimi. Szkoda, że Kubica stracił skrzynię biegów. Byłem ciekaw, jak zakończy się wyścig, gdy najmocniejsze teamy dowiozą do mety po dwóch kierowców.

Kto jest faworytem mistrzostw świata?

Tylko idiota typowałby teraz. Pierwszy wyścig pokazuje jedynie, że Ferrari, McLaren i BMW mają dobrych kierowców, że Renault nieco rozczarowało. Dwa pokażą, kto jeździ w miarę równo. Gdy podobne wyniki uzyskają w trzecim Grand Prix, będziemy wiedzieli, że ich miejsce w klasyfikacji generalnej to nie przypadek. Ale o jakości maszyn dowiemy się dopiero pod koniec sezonu. Dlatego tak wielu ludzi kocha ten sport. Tu zawsze coś może się stać, a wszyscy czekają na kolejny wyścig w napięciu.

Co w takim razie będzie najbardziej ekscytującym wydarzeniem w tym roku?
Starcie Ferrari z McLarenem. Oba teamy maja równy, wyśmienity skład i doskonałe bolidy. Raikkonen w Ferrari czuje się lepiej niż przed rokiem w McLarenie, jest zmotywowany, by pokazać swojemu poprzedniemu pracodawcy, że popełnił błąd, pozwalając mu odejść. Z kolei szefowie McLaren Mercedes zrobią wszystko, by dowieść, że Alonso, którego kupili od Renault za ogromne pieniądze, był tego wart, a ich bolid jest tak doskonały, że debiutant Hamilton może w nim wygrać.

Nicka Heidfelda i Roberta Kubicy w BMW nie zalicza pan do tej emocjonującej rozgrywki?
Uważam, że mają szansę napsuć sporo krwi trójce z niedzielnego podium. BMW ma dobrą maszynę, która chyba musi jeszcze trochę się dotrzeć. Młody skład gwarantuje, że nie jest to zespół budowany na jeden sezon.