Mimo bolesnego urazu Tomasz Gollob był gotowy do startu w sobotnich zawodach. Po to przecież przyjechał do Częstochowy, a na miejscu wziął nawet udział w oficjalnej sesji zdjęciowej. Dopiero później wściekł się i obraził, bo decyzję o odsunięciu go od składu na turniej półfinałowy podjęto... nie informując go o tym. Trener reprezentacji Marek Cieślak miał nie powiedzieć kapitanowi o zmianie w drużynie, a Gollob dowiedział się o niej przypadkiem, od kogoś innego. Potraktowany jak szczeniak sześciokrotny drużynowy mistrz świata poczuł się dotknięty takim załatwieniem sprawy i wyjechał z Częstochowy, nie czekając na rozpoczęcie zawodów - informuje "Fakt".

Reklama