Pomimo uszkodzeń quada, dzięki pomocy Kamila Wiśniewskiego dojechał do mety 144-kilometrowego odcinka wokół San Teodoro i ostatecznie zajął drugie miejsce w klasyfikacji końcowej. W rywalizacji quadów po raz drugi z rzędu zwyciężył Francuz Sebastien Souday, trzeci był Wiśniewski.
W rywalizacji motocyklistów rundę mistrzostw świata wygrał Włoch Alessandro Botturi.
Sonik zbliżając się do mety znalazł się na skalistym wirażu. Przy prędkości 80 km/godz. z powodu zużytej tylnej opony wpadł do rowu. Kierowca wyleciał w powietrze, a jego pojazd kilka razy rolował.
To był bardzo śliski zakręt i miałem mnóstwo szczęścia, bo na tym podłożu mogło skończyć się znacznie gorzej. Dobrze, że kilkanaście minut później przyjechał Kamil. Gdyby nie on, nie dojechałbym do mety tego rajdu - przyznał Sonik, który na Sardynii triumfował trzy razy - w 2013, 2014 i 2015 roku.
Bezpośrednio po uroczystości zakończenia imprezy Sonik pojechał do szpitala.
Ból przy oddychaniu jest ogromny, więc prawdopodobnie mam złamanych kilka żeber. Prześwietlenia wykażą, w jakim stanie są potłuczone lewe kolano oraz miednica - powiedział zawodnik.
Ostatni, czwartkowy etap rajdu składał się z dwóch odcinków specjalnych. Obaj Polacy, którzy nie wystartowali do drugiego z nich, gdyż Wiśniewski asekurował Sonika jadącego uszkodzonym quadem do mety, otrzymali po trzy godziny karne.