Wydatki Red Bulla minimalnie wzrosły w porównaniu z poprzednim sezonem, gdy w 2018 roku (także 3. miejsce w klasyfikacji konstruktorów) utrzymanie całej ekipy kosztowało 299,7 mln dolarów.

"Zawsze staramy się, aby nasze koszty pozostawały pod kontrolą. Teraz zespół pamięta o nowych przepisach finansowych, które wejdą od 2021 roku" - powiedział szef Red Bulla Christian Horner.

Reklama

Nowe uregulowania wprowadzają bardzo poważne limity finansowe. W nowym sezonie będzie on wynosił tylko 145 mln dolarów, w 2022 - 140 mln, a od 2023 tylko 135 mln. Limit, który obejmuje wyłącznie wydatki przeznaczone na konstruowanie bolidów (nie stosuje się go do wynagrodzenia kierowców, marketingu, podróży ekipy, transportu sprzętu), ma wyrównać szansę mniejszych, mniej zasobnych zespołów.

Reklama

Dzięki temu - jak przewiduje FIA - rywalizacja na torze będzie zdecydowanie bardziej wyrównana, gdyż nie będzie już tak ogromnej przewagi technologicznej między Mercedesem, Ferrari i Red Bullem a pozostałymi ekipami.

Horner potwierdził, że w Red Bullu intensywnie pracują nad obniżeniem kosztów technicznych i technologicznych, gdyż dotychczas były one znacznie wyższe niż dopuszczalna od nowego sezonu kwota 145 mln.