To pierwszy w historii F1 przypadek, w którym jeden zespół zdominował stawkę w siedmiu kolejnych sezonach. Wcześniej Mercedes dzielił rekord z Ferrari, które triumfowało sześciokrotnie w latach 1999-2004.
"Co za niesamowite osiągnięcie dla was wszystkich. Jestem wszystkim bardzo wdzięczny i cieszę się, że jestem częścią tego sukcesu. Ludziom, którzy nas oglądają może się wydawać, że jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale odczucie za każdym razem jest takie jakby to był pierwszy triumf. Niewiarygodne, siedmiokrotni mistrzowie świata. Pewnego dnia będę o tym opowiadał moim wnukom" - powiedział Hamilton.
Brytyjczyk odniósł 93. zwycięstwo w karierze i śrubuje własny rekord pod tym względem. Poza tym umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej i już w następnej rundzie - w Turcji 15 listopada - może zapewnić sobie siódmy w karierze tytuł indywidualnego mistrza świata. Tyle razy triumfował dotychczas jedynie Niemiec Michael Schumacher.
Trzecie miejsce we Włoszech zajął Australijczyk Daniel Ricciardo (Renault). Szansę na tytuł stracił Holender Max Verstappen (Red Bull), który musiał wycofać się z wyścigu po złapaniu "gumy". Jechał wówczas na drugiej pozycji.
Kierowcy Alfa Romeo Racing Orlen Fin Kimi Raikkonen i Włoch Antonio Giovinazzi zajęli, odpowiednio, dziewiąte i dziesiąte miejsce. Zawody ukończyło 15 zawodników.
Hamilton startował z drugiej pozycji, którą już na samym początku stracił na rzecz Verstappena. Holender i Bottas zjechali jednak do alei serwisowej wcześniej niż Brytyjczyk, a później jadący wolniej Fin spowolnił próbującego go wyprzedzić kierowcę Red Bulla. To wykorzystał mistrz świata, który wypracował na tyle dużą przewagę, że po powrocie na tor z pit stopu był już pierwszy.
Verstappenowi w końcu udało się wyprzedzić Fina, ale strata do lidera wyścigu i tak była znaczna. Niedługo później przed jednym z zakrętów pękła tylna opona w prowadzonym przez Holendra bolidzie. Verstappen stracił nad nim panowanie, wypadł poza tor, utknął w żwirze i nie mógł wznowić rywalizacji. Nie odniósł żadnych obrażeń.
Obaj kierowcy Mercedesa mieli ogromną przewagę nad resztą stawki. Niepewność w teamie wprowadziła neutralizacja na kilka okrążeń przed końcem, ale Hamilton i Bottas i tak ostatecznie okazali się najszybsi. Dzieliło ich niecałe sześć sekund, a Ricciardo miał już prawie 10 s straty do Fina.
W klasyfikacji generalnej Hamilton ma 85 punktów przewagi nad kolegą z teamu. Do zdobycia w czterech ostatnich rundach pozostały 104 pkt.