Szczegółowe badania wykazały, że w lewym kciuku Francuza zerwane są więzadła. "Czeka mnie zabieg chirurgiczny kciuka. Po operacji będzie unieruchomiony od 4 do 6 tygodni. Ale to i tak mały problem w porównaniu z tym, co się mogło wydarzyć" - powiedział Grosjean.

Reklama

Kierowca dodał, że problem ma tylko z lewą dłonią, a mocno poparzona w wypadku prawa goi się bardzo szybko. "Jest dobrze, choć nadal odczuwam dość silny ból, gdy jestem na powietrzu i jest chłodno" - wyjaśnił.

Grosjean w niedzielę 29 listopada wypadł z toru na trzecim zakręcie pierwszego okrążenia GP Bahrajnu po kontakcie z Rosjaninem Daniiłem Kwiatem. Bolid ekipy Haas uderzył w barierkę, pękł na dwie części i stanął w płomieniach.

Już po kilkunastu sekundach pojawiły się służby ratownicze, a Grosjean o własnych siłach wyszedł z ognia. Później kamery telewizyjne pokazały, jak Francuz wychodzi z kokpitu i otrząsa się z płomieni, podpierany przez kierowcę samochodu medycznego. Tor opuścił w karetce pogotowia, a do szpitala w Bahrajnie został przewieziony śmigłowcem.

Jak twierdzą lekarze, Francuz cudem wyszedł z tego wypadku praktycznie bez obrażeń. Miał tylko poparzone obie dłonie.

W F1 Grosjean zadebiutował w 2009 roku w barwach Renault. Potem miał dwa lata przerwy od rywalizacji, na tor wrócił jako kierowca ekipy Lotus. W niej występował przez cztery sezony, a następnie przeszedł do Haasa. W karierze nie wygrał żadnego wyścigu, ale 10 razy był na podium. Po sezonie 2020 ma odejść z ekipy Haas, która nie przedłużyła z nim kontraktu. (PAP)