Argentyna dopiero drugi raz stanęła na podium olimpijskim; brązowy medal wywalczyła na igrzyskach w Seulu w 1988 roku, pokonując w spotkaniu o trzecią lokatę... Brazylię 3:2.
Z kolei "Canarinhos" po raz pierwszy zabrakło na podium od 21 lat - w Sydney zajęli czwarte miejsce.
Obie reprezentacje spotkały się w fazie grupowej - wówczas Brazylia wygrała 3:2. W meczu o brąz także decydował tie-break. Wcześniej spotkanie miało różne oblicza, lepiej zaczęli Argentyńczycy, którzy sprawiali wrażenie bardziej zdeterminowanych. Brazylijczycy wrócili do swojej dobrej gry, ale czwartego seta znów wyraźnie przegrali.
Decydująca partia przyniosła ogromną dawkę emocji. "Albicelestes" zaczęli od mocnego uderzenia - prowadzili 3:0, 7:3, a przy stanie 12:9 nie wykorzystali piłki na 13. punkt. Rywale postawili wszystko na jedną kartę na zagrywce. Po asie Ricardo Lucarelliego był remis 12:12. Argentyńczycy zachowali chłodne głowy w końcówce i wykorzystali pierwszego meczbola - Augustin Loser zablokował Douglasa.
Reprezentacja Marcelo Mendeza to obok postawy Francji, jedna z największych niespodzianek w turnieju olimpijskim. W grupie wyeliminowali Amerykanów, a w ćwierćfinale Włochów.
O złoty medal Francuzi, którzy w ćwierćfinale wyeliminowali Polaków (wygrali 3:2) zmierzą się z Rosjanami. "Trójkolorowi" po raz pierwszy w historii staną na podium.