W środę zawodnik drużyny Ineos Grenadiers nie musiał angażować się w walkę o sekundy bonifikaty na lotnych premiach, ponieważ te padły łupem uciekających zawodników.
Trochę odpocząłem, przejechałem ten długi etap "w kołach", jak mówią kolarze. W końcówce było już mocne tempo, bo ekipom ze sprinterami w składzie zależało na skasowaniu ucieczki. Licznik cały czas wskazywał 60 km/h - opowiadał Kwiatkowski, który był w dużo lepszym humorze niż we wtorek w Przemyślu, gdzie przegrał na finiszu pod górę z Almeidą, Włochem Diego Ulissim i Słoweńcem Matejem Mohoricem. Ta trójka wciąż ma niewielką przewagę nad Polakiem.
W czwartek Kwiatkowski powróci do Bukowiny Tatrzańskiej, gdzie w 2018 roku na ostatnim etapie Tour de Pologne obronił koszulkę lidera i świętował zwycięstwo w wyścigu.
Piękne wspomnienia. W tym roku etap do Bukowiny nie będzie tak selektywny jak trzy lata temu, ale spróbuję włączyć się w walkę o zwycięstwo etapowe. Muszę szukać tych sekund- - dodał.
Owsian nowym "góralem"
W środę bardzo długo uciekało 10 kolarzy, a wśród nich Łukasz Owsian z reprezentacji Polski. Wygrał wszystkie górskie premie i odebrał koszulkę "górala" koledze z drużyny Michałowi Palucie. Żałował jednak, że ucieczka została w końcu doścignięta.
Nie spodziewałem się, że tak dużo zawodników weźmie udział w tej akcji. Szkoda, że niektórzy w pewnym momencie zaczęli odpuszczać, bo była szansa dojechać do mety. Moim zadaniem było wygranie górskich premii, aby koszulka "górala" została w naszej reprezentacji. Wykonałem je, ale muszę przyznać, że rywale tą koszulką nie byli zainteresowani - skomentował Owsian.
Najszybciej finiszował Gaviria
Zgodnie z przewidywaniami, w Rzeszowie ścigali się sprinterzy. Najszybciej z peletonu finiszował Kolumbijczyk Fernando Gaviria, który odniósł 47. zwycięstwo w karierze, ale dopiero pierwsze w tym sezonie. Od poprzedniego, w Giro di Toscana, minęło 11 miesięcy.
W tym roku wiele razy próbowałem wygrać, zajmowałem drugie, trzecie miejsce, na Giro d'Italia i innych wyścigach, ale do zwycięstwa wciąż czegoś brakowało. Bardzo się cieszę, że przerwałem złą passę. Dzisiaj rano na odprawie postanowiliśmy, że cały zespół będzie pracować dla mnie, bo mam walczyć na finiszu. I tak się stało. Ucieczkę kontrolowaliśmy, a w końcówce koledzy pomogli mi wygrać. Dziękuję im za świetną robotę - powiedział Gaviria.
W czwartek kolarze będą rywalizować na trasie z Tarnowa do Bukowiny Tatrzańskiej.