Fuglsang ucierpiał w kraksie na niedzielnym etapie, dojeżdżając do mety w Carcassonne ponad 20 minut za peletonem.
W przeszłości startowałem już z pękniętym żebrem, ale w tym przypadku zdaję sobie sprawę z tego, że nie mam nic do zyskania. Wiem, że kontynuowanie wyścigu jest zbyt bolesne, więc to moja jedyna opcja - oświadczył 37-letni Fuglsang, cytowany w komunikacie swojej grupy Israel-Premier Tech.
Srebrny medalista olimpijski z Rio de Janeiro i dwukrotny zwycięzca Criterium du Dauphine (2017, 2019) był trzeci w ubiegłym miesiącu w wyścigu Dookoła Szwajcarii. W klasyfikacji generalnej Tour de France Duńczyk zajmował 59. miejsce ze stratą ponad półtorej godziny do jadącego w żółtej koszulce swojego rodaka Jonasa Vingegaarda.
Nazwisk dwóch kolarzy z pozytywnym wynikiem testu nie podano. Ujawniono tylko, że plasują się poza czołową "20" klasyfikacji generalnej. Jak poinformowała Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI), nie mają objawów choroby, ale zostali odizolowani od innych. Niewykluczone, że we wtorek staną na starcie 16. etapu z Carcassonne do Foix, o czym zdecydują wspólnie służby medyczne wyścigu oraz dyrektor medyczny UCI.
Dotychczas ośmiu zawodników musiało opuścić peleton Tour de France z powodu infekcji: dwaj zwycięzcy etapów tegorocznej edycji - Duńczyk Magnus Cort (EF Education-EasyPost) i Australijczyk Simon Clarke (Israel-Premier Tech), a ponadto Nowozelandczyk George Bennett, Norweg Vegard Stake Laengen (obaj UAE Team Emirates), Australijczyk Luke Durbridge (BikeExchange) oraz Francuzi Geoffrey Bouchard (AG2R Citroen), Guillaume Martin (Cofidis) i Warren Barguil (Arkea-Samsic).
Pozytywny wynik miał także Rafał Majka (UAE Team Emirates), obecnie 19. w klasyfikacji generalnej, ale nie miał symptomów choroby i otrzymał zielone światło na kontynuowanie wyścigu.
Po 15 etapach prowadzi Vingegaard, który ma przewagę dwóch minut i 22 sekund nad Słoweńcem Tadejem Pogacarem (UAE Team Emirates), triumfatorem dwóch poprzednich edycji "Wielkiej Pętli".