W poniedziałek 27-letni van der Poel przyznał się do winy przed sądem.

Wcześniej sprawę ujawniła flamandzka stacja telewizyjna Sporza. Według wyjaśnień policji stanu Nowa Południowa Walia "mężczyzna wdał się w słowną dyskusję z dziewczynami w wieku 13 i 14 lat w hotelu w Brighton-Le-Sands. Jedną popchnął na ziemię, a drugą rzucił o mur, powodując zadrapania łokcia".

Reklama

Po wezwaniu policji przez dyrekcję hotelu Holender został odwieziony do aresztu. Został zwolniony za kaucją dopiero nad ranem. Później wystartował w wyścigu indywidualnym, najbardziej prestiżowej konkurencji MŚ, ale wycofał się po ok. 30 km.

Sam van der Poel potwierdził, że był zamieszany w incydent.

Była mała sprzeczka. Wczoraj wieczorem chciałem wcześnie pójść spać, ale na korytarzu hotelowym było pełno dzieciaków, które wciąż stukały do moich drzwi. W końcu miałem tego dość. Powiedziałem, w sposób mało sympatyczny, by przestali. Wtedy przyjechała policja i mnie zabrała - relacjonował na starcie niedzielnego wyścigu.

Wróciłem do pokoju hotelowego dopiero o czwartej nad ranem. To na pewno nie było idealne, to wręcz katastrofa, ale nie mogłem nic zrobić - dodał aktualny mistrz Europy.

Koszulkę mistrza świata zdobył po fantastycznej ucieczce Belg Remco Evenepoel. Najlepszy z Polaków, Stanisław Aniołkowski zajął 76. miejsce.