Yi to numer sześć tegorocznego draftu. Bucks wybrali go głównie w celach marketingowych, z myślą o wejściu na niezwykle popularny ostatnio rynek azjatycki. Chiński olbrzym (213 cm) miał na ten temat inne zdanie. Nie chciał grać w Milwaukee, bo w mieście nie było zbyt wielu Azjatów.
Inaczej decyzję Yi o pozostaniu w Chinach tłumaczy prezes Guangdong Tigers Chen Haitao: "Chcemy mu znaleźć klub, w którym będzie mógł się lepiej rozwijać sportowo i podnosić swoje umiejętności".
Yi miałby problemy, by grać dużo w barwach Bucks, bo na jego pozycji występuje jeden z lepszych graczy młodego pokolenia, Australijczyk Andrew Bogut. "Musimy mieć na uwadze dobro naszej drużyny narodowej, która za rok zagra w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Nie chcemy, by Yi stracił najbliższe miesiące, będąc rezerwowym w ekipie z Milwaukee" - zakończył Chen.
Yi Jianlian od początku nie chciał grać w Milwaukee Bucks. Chińczyk ma teraz problem z głowy, bo na grę w tym zespole nie wyraził zgody jego klub Guangdong Tigers. Zamiast w NBA najbliższy sezon koszykarz spędzi więc w lidze chińskiej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama