Gortat, trzeci po Cezarym Trybańskim i Macieju Lampe Polak w Suns, wziął udział w konferencji prasowej razem z Francuz Mickaelem Pietrusem i Vincem Carterem, którzy również zamienili Orlando Magic na ekipę z Arizony.

Reklama

Przyznał, że jest podekscytowany czwartkowym debiutem w nowym zespole i żałuje, że nie mógł zagrać już w poniedziałek w San Antonio, gdzie "Słońca" przegrały 110:118.

"Nie mogę się doczekać. Jestem przekonany, że mogę pomóc Suns, że trenerzy i kibice będą ze mnie zadowoleni. Mam nadzieję, że wniosę do drużyny coś wartościowego. Stać mnie na to, ale gdy - jak w Orlando - wchodzi się z ławki na pięć, sześć minut, to trudno zaprezentować pełnię umiejętności. A gdy coś ci nie wyjdzie, to sfrustrowany wracasz na ławkę. Liczę, że w Phoenix będzie inaczej, szczególnie z takim rozgrywającym jak Steve Nash" - powiedział Gortat.

Polski koszykarz podkreślił, że jest przygotowany do gry i walki w NBA, gdyż przez trzy lata toczył na treningach zażarte pojedynki z uważanym za jednego z najlepszych środków w lidze Dwightem Howardem.

"By jemu sprostać, trzeba mieć żelazną szczękę. Dostałem przez te lata sporo ciosów, kuksańców i poczułem siłę jego łokci. Dlatego przychodzę do Suns po naprawdę dobrej szkole. Trudniejszego rywala niż Dwight próżno chyba szukać w lidze. Dlatego bardzo się cieszę, że będę wreszcie mógł ćwiczyć i grać przeciw komu innemu" - wyjaśnił z uśmiechem.

Pytany o swoje najsilniejsze strony i o to, co może wnieść do drużyny, odparł: "Za trzy punkty nie zamierzam rzucać, choć i to może się zdarzyć. Z bliższej odległości jestem jednak dość skuteczny. Ale przede wszystkim chcę pomóc pod koszem, zbierać sporo piłek i jestem przekonany, że trenerzy wykorzystają umiejętności moje i Steve'a Nasha do zagrywek typu pick and roll".

O Gortacie ciepło wypowiedział się również Carter, który rozgrywa obecnie 14. sezon w NBA. "Marcin wykonał w letniej przerwie ciężką pracę, co zaowocowało świetnym przygotowaniem do sezonu. Nie dość, że walczy pod koszem, gdzie trudno go przepchnąć, to jeszcze jest w stanie ekspresowo biegać do kontrataków. Myślę, że jego siła i wzrost przydadzą się zespołowi" - ocenił.