Polak przebywał na parkiecie 21 minut, podczas których oddał tylko trzy rzuty z gry, w tym dwa były celne. Cztery z siedmiu zbiórek odnotował w obronie, a ponadto miał jeden przechwyt, trzy straty i tyle samo fauli. Właśnie te ostatnie okazały się jego zmorą.
W końcówce pierwszej kwarty, w odstępie niecałej minuty, dwa razy nieprzepisowo zaatakował Niklę Pekovica, a później jeszcze faulował J.J. Bareę, po czym trener Alvin Gentry posadził go na ławkę. Ponownie wyszedł do gry w trzeciej kwarcie, na blisko dziesięć minut.
"Słońca" kontrolowały przebieg meczu praktycznie przez cały czas, a w trzeciej kwarcie ich przewaga wyniosła nawet 22 punkty. Najlepiej w szeregach gości spisał się rezerwowy Markieff Morris - 21 pkt i sześć zbiórek. W ataku wspierali go Shannon Brow - 17 pkt i sześć zbiórek oraz Steve Nash - 14 pkt i pięć asyst.
Najskuteczniejszym graczem wieczoru był Kevin Love z Timberwolves - 25 punktów i 13 zbiórek.
Suns, którzy wygrali po raz piąty w sześciu ostatnich występach ligowych, mają bilans meczów 30-27 i wciąż zajmują dziewiąte miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Tuż przed nimi są drużyny Dallas Mavericks i Denver Nuggets (obie po 31-26), a szóste jest Houston Rockets (32-25).
W wielkanocny poniedziałek Rockets ograli Portland Trail Blazers 94:89, a Nuggets okazali się lepsi od Golden State Warriors 123:84.