Polak przebywał na parkiecie 20 minut, w ciągu których trafił tylko trzy z dwunastu rzutów z gry. Miał siedem zbiórek, z czego cztery w ataku, dwa bloki i raz faulował rywali. Najlepszy w szeregach gości okazał się rezerwowy Sebastian Telfair - zdobył 21 punktów oraz odnotował sześć zbiórek i cztery asysty.

Reklama

Zawodnicy z pierwszej piątki zdobyli w sobotę w sumie tylko 20 punktów, a cały zespół miał skuteczność rzutów na poziomie niecałych 40 procent.

Już po siedmiu minutach Spurs wyszli na prowadzenie 21:4 głównie dzięki świetnej grze Tima Duncana (uzyskał 9 z 11 pierwszych punktów w meczu). Przewaga gospodarzy sprawiła, że trener Suns wprowadził do gry rezerwowych, ale to nie uchroniło jego zespołu od przegrania pierwszej kwarty 13:35, a później pierwszej połowy 38:62. Tych strat nie udało się odrobić.

Duncan okazał się najskuteczniejszym graczem wieczoru - 19 punktów i 11 zbiórek. Jego zespół zapewnił sobie w sobotę mistrzostwo Southwest Division, poprawiając bilans meczów na 42-16, a także wciąż rywalizują o pierwsze miejsce na Zachodzie z aktualnymi liderami Oklahoma City Thunder (44-16).

Natomiast Suns (31-29), mimo niepowodzenia, utrzymali dziewiątą lokatę w tej konferencji, a do końca rywalizacji mają jeszcze sześć meczów. Pięć z nich zagrają u siebie, ale z mocnymi rywalami.

Tuż przed nimi, na siódmej i ósmej pozycji - ostatnich premiowanych awansem do fazy play off - znajdują się ekipy Houston Rockets (pokonani przez Phoenix w piątek) i Denver Nuggets - po 32-27.