Jeszcze 13 sekund przed końcem gry goście z Chicago prowadzili różnicą trzech punktów. Wtedy po indywidualnej akcji straty zmniejszył Thaddeus Young. Po chwili w ataku sfaulowany został turecki środkowy "Byków" Omer Asik. Choć wcześniej trafił cztery z pięciu rzutów wolnych, tym razem dwukrotnie spudłował.

Reklama

W odpowiedzi pod koszem Bulls nieprzepisowo zatrzymany został Andre Iguodala. Skrzydłowy "Szóstek" 2,2 s przed ostatnimi gwizdkami sędziów wykorzystał obie próby i odwrócił losy meczu. W ostatniej akcji zdołał jeszcze zatrzymać blokiem rzut za trzy punkty C.J. Watsona.

Zespół z Filadelfii zagra w drugiej rundzie play off po raz pierwszy od dziewięciu lat. Sport jest zwariowany, a my dołożyliśmy cegiełkę do tego szaleństwa. Jeśli wygrywasz takie mecze jak dziś, to znaczy, że stać cię na wszystko. To cudowne uczucie - podkreślił środkowy zwycięzców Spencer Hawes.

Daliśmy z siebie wszystko. Rzuciliśmy do walki całą energię, pełnię umiejętności. Niestety, to nie wystarczyło - przyznał Carlos Boozer, który zagrał... bardzo słabo. Trafił z gry raz na 11 prób i zakończył spotkanie z dorobkiem trzech punktów.

W składzie "Byków" był już kontuzjowany ostatnio środkowy Joakim Noah, ale w roli straszaka, bo na boisku się nie pojawił. Ciągle brakowało jednak największej gwiazdy drużyny - Derricka Rose'a, który urazu doznał w pierwszym meczu play off.

Po 19 pkt dla pokonanych uzyskali Richard Hamilton i Luol Deng. Iguodala z 20 pkt był liderem Sixers.

Ich kolejnym rywalem będą koszykarze Boston Celtics, którzy wyeliminowali Atlantę Hawks 4-2. Szóste spotkanie wygrali we własnej hali 83:80

Reklama

Bohaterem wieczoru został środkowy Kevin Garnett - 28 pkt, 14 zbiórek i pięć bloków. W punktach i blokach ustanowił rekord sezonu, a w zbiórkach wyrównał najlepsze osiągnięcie. 18 pkt dla "Jastrzębi" zdobył Josh Smith.

Zdajemy sobie sprawę, że w tym składzie to nasza ostatnia szansa na sukces. Albo osiągniemy coś wyjątkowego w tym roku, albo w drużynie nastąpią zmiany. Przypominamy sobie o tym przed każdym meczem i na razie przynosi to skutek - przyznał skrzydłowy gospodarzy Paul Pierce, który uzyskał 18 pkt.

Siódme spotkanie rozstrzygnie rywalizację między Denver Nuggets a Los Angeles Lakers na Zachodzie. Ekipa z Kolorado wygrała szóstą potyczkę 113:96 i wyrównała stan play off na 3-3.

Gospodarze rozpoczęli od prowadzenia 13:0 i nie oddali go do końca meczu. Skutecznością zaimponował rozgrywający Ty Lawson, który zdobył 32 pkt, z czego 15 rzutami "za trzy". Nuggets zagrali bardzo zespołowo, gdyż punktowało w czwartek aż 11 zawodników. Lakers nie pomogło 31 pkt Kobe Bryanta.

W koszykówce ważne jest zaufanie. Trafiłem pierwszy rzut, później następny, więc rzucałem aż spudłowałem. Na szczęście tego wieczora zdarzało mi się to rzadko. Czułem się świetnie, partnerzy mi pomagali, więc trochę punktów uzbierałem - powiedział Lawson, który ustanowił własny rekord w play off.

Kobe zrobił swoje, ale nasze kolejne strzelby nie wypaliły dziś. I Pau (Gasol - PAP), i Andrew (Bynum - PAP) muszą zagrać w siódmym meczu lepiej, bo będzie z nami źle - podkreślił trener Lakers Mike Brown. Obaj wspomniani przez niego zawodnicy zdobyli łącznie 14 pkt.

Decydujące spotkanie w Los Angeles - w sobotę.