Gortat grał 29 i pół minuty, nie trafił żadnego z sześciu rzutów z gry, wykorzystał jeden z dwóch wolnych. Miał także jedną zbiórkę w ataku i siedem w obronie, przechwyt, blok, dwie straty i cztery faule. Rywale trzykrotnie stopowali jego rzuty.

Reklama

Najwięcej punktów dla Phoenix zdobyli Luis Scola - 21 (także 11 zbiórek), Jared Dudley - 16 i Goran Dragic - 13.

W drużynie gospodarzy najskuteczniejsi byli Al Jefferson - 27 pkt. i 14 zbiórek oraz Paul Milsap (13 zb.) i Gordon Hayward - po 18.

Zespół Utah przystępował do sobotniego spotkania jako niepokonany na własnym parkiecie i podtrzymał tę passę, wygrywając trzeci mecz w sezonie. Nie licząc remisu 3:3 na samym początku, prowadził od początku do końca.

Polskiemu jedynakowi w NBA ten przeciwnik wybitnie nie leży. Przeciwko Utah odnotował także swój poprzedni najgorszy występ pod względem zdobyczy punktowych - 24 kwietnia, także w Salt Lake City, w przegranym 88:100 przedostatnim meczu poprzedniego sezonu, uzyskał dwa punkty, trafiając w 29 minut jeden z ośmiu rzutów z gry.

Gorszy od sobotniego występ po raz ostatni Gortat miał 9 stycznia 2011 roku, gdy wygrany przez Suns u siebie 108:100 mecz z Cleveland Cavaliers zakończył z zerowym dorobkiem, grając 11 minut.

Przeciwko Utah polski środkowy pierwszy i jedyny punkt zdobył dopiero na niespełna dwie minuty przed przerwą. Wcześniej nie trafił pięciu kolejnych rzutów z gry. Lider klasyfikacji bloków w NBA przekonał się w Salt Lake City, co to znaczy samemu być skutecznie zastopowanym. Na samym początku spotkania zablokował wprawdzie Haywarda, ale sam doświadczył tego aż trzy razy, otrzymując "czapy" od Derricka Favorsa i dwukrotnie od Marvina Williamsa.

Reklama

Na bronionej tablicy zebrał wprawdzie siedem piłek po niecelnych rzutach rywali, ale często też pozwalał na skuteczne akcje środkowym Utah Alowi Jeffersonowi i Enesowi Kanterowi.

W połowie trzeciej kwarty, po czwartym faulu, usiadł na ławce rezerwowych i do końca meczu nie wrócił do gry. Bez Gortata na parkiecie koszykarze Phoenix próbowali gonić rywali. Od stanu 55:77 w końcówce trzeciej kwarty zmniejszyli straty do pięciu punktów, głównie dzięki skutecznym akcjom Luisa Scoli. Na 5.24 min. przed końcem przegrywali już tylko 74:79, ale rywale nie pozwolili odebrać sobie zwycięstwa. Zbiórki gospodarze wygrali 52-37, spod kosza zdobyli 52 pkt. wobec 36 Phoenix.

Kolejny mecz Suns rozegrają w poniedziałek na własnym parkiecie z Denver Nuggets.